Superman. Tom 1
32, Gliwice, Poola

Superman i ludzie ze stali dobrze wprowadza komiksowych nowicjuszy w świat ostatniego syna Kryptona, jednakże osoby, które znają tę postać jedynie z filmów, mogą się w paru miejscach zdziwić.


Na początek trochę otoczki. New 52 to marka zapoczątkowana w 2011 roku, będąca restartem komiksowego multiwersum DC i otwarciem na nowych czytelników. W ramach tej marki były publikowane 52 serie, m.in. Action Comics skupiające się na Supermanie. W Polsce marka zadebiutowała w 2013 roku jako Nowe DC Comics, a tom 1 serii zatytułowanej po prostu Superman jest tym, który zapoczątkował widoczną w poprzednim wpisie kolekcję. On też zacznie moją serię komiksowych wpisów.

Komiksy można lubić lub nie, ale o Supermanie każdy choć raz w życiu słyszał. Jego historię z grubsza zna każdy – rodzice wysłali go z ulegającego zagładzie Kryptona na Ziemię, gdy ten był jeszcze niemowlęciem. Jako dorosły mężczyzna posiada m.in. nadludzką siłę, umiejętność latania czy też laserowy wzrok. Jego piętą achillesową jest kryptonit, a także czerwone słońce. Przejście od ogółu do szczegółu to już wyższa szkoła jazdy, ale „Superman i ludzie ze stali” są ku temu dobrym drogowskazem. Drogowskaz ten, jak wspomniałem na początku, wskazuje jednak drogę niepozbawioną zmian.

Jedną z pierwszych zmian, jakie czytelnik zauważa (a może nawet pierwszą, bo widoczną już na okładce), jest kostium. Na początku swojej działalności Człowiek ze stali nie dysponował „klasycznym” strojem. Musi zatem zadowolić się niebieskim (lub białym) t-shirtem z klasycznym już logo oraz dżinsami. Peleryna, także z logo, tyle że czarnym, jest jego jedynym „nieziemskim” atrybutem.

Inną zmianą jest miejsce pracy Clarka Kenta, przynajmniej na początku historii. Nie jest to Daily Planet, a Daily Star, którego redaktorem naczelnym jest niejaki Pan Taylor. Mimo tej zmiany barw przez Clarka, przez historię przewija się Lois Lane, która nie pała do Kenta sympatią. Podobne uczucia do Supermana żywi m.in. wojsko, policja oraz – a jakże – Lex Luthor, pojawiający się tu w roli sowicie opłacanego przez wojsko konsultanta, a także „wiodącego umysłu tej planety”.

Takiego terminu używa Brainiac, będący głównym przeciwnikiem Kryptończyka w tej opowieści. Zwany jest też Kolekcjonerem i ta historia pokazuje, dlaczego – pomniejszył i zabutelkował jedną z dzielnic Metropolis i dołączył ją do swojej kolekcji. Każdy jej element to pozostałość po zgładzonym świecie. Nietrudno dalej zgadnąć, jakiej misji podjął się Superman…

Jej moment kulminacyjny ma miejsce na statku Kolekcjonera. Tam też Kal-El porzuca dżinsy i t-shirt dla „klasycznego” stroju. I tutaj widzimy bodaj największą zmianę w stosunku do poprzednich lat – Superman traci czerwone slipy, ostaje się tylko czerwony pas. Strój nie jest też z klasycznego materiału. Z ust głównego antagonisty pada zwrot „niezniszczalna zbroja”. Sam Brainiac był przedstawiany najczęściej jako humanoid, tutaj autorzy przedstawiają go jako gąsienicę. Ciekawy to ruch – kto powiedział, że wszyscy kosmici muszą być humanoidami?

Rysownikiem głównej historii jest Rags Morales. Jest to uznany w światku artysta, aczkolwiek jego kreska nie należy do moich ulubionych – co nie znaczy, że mnie ona odrzuca. Podoba mi się tu spojrzenie na Clarka Kenta w cywilu. Może ono budzić litość, jak przypadku właścicielki budynku, w którym Clark wynajmuje mieszkanie. Lois Lane chyba najlepiej podsumowuje ów wygląd, stwierdzając, że Kent wygląda „jak psu z gardła wyjęty”. Dla niektórych nowością mogą być zadrapania na twarzy Supermana krótko po interwencji, coś niespotykanego w filmie czy w wielu komiksach. Można tłumaczyć to faktem trwającego wciąż rozwoju postaci, co zresztą stwierdza sam Luthor.

Oprócz historii głównej, mamy też kilka innych, mniejszych. Tylko jedna z nich odnosi się bezpośrednio do Supermana „w pracy”, jest ona niejako wprowadzeniem do kolejnych tomów. Dwie dotyczą bohatera nazywanego Steel, który pod nieobecność Człowieka ze Stali pilnuje porządku w niekompletnym Metropolis, a pozostałe rzucają nam światło na dzieje zarówno dorastającego Clarka, jak i jego przybranych rodziców od chwili ślubu do chwili odnalezienia niemowlęcia z kosmosu.

Miałem przedstawiać tomy krótko. Albo muszę popracować nad znajomością tego słowa, albo tak właśnie prezentuje się „krótko”, gdy coś jest dla Ciebie czymś więcej niż hobby. Unikam tu zwrotu „sens życia”, ale pasja? Czemu nie? Niezależnie od terminologii, Superman i ludzie ze stali może stanowić ciekawą odskocznię dla szukających ucieczki od rzeczywistości. W ramach ciekawostki dodam, że na kilku stronach możemy znaleźć teksty w języku kryptońskim. O tłumaczenie trzeba jednak postarać się samemu…

3 vaatamisi
 
Kommentaarid

Kommentaare veel ei ole.
Lisa kommentaar, ole esimene!

Päevikud
Päevikute uuendamine toimub iga 5 minuti tagant.