Wieczny Batman. Tom 3
32, Gliwice, Poland

Kulminacja Wiecznego Batmana narzuca zawrotne tempo, co zmusza do zachowania maksymalnej koncentracji na każdym kadrze. A czy nagroda za ten trud jest satysfakcjonująca?



Na postawione wyżej pytanie nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Trudno bowiem ukryć, że do pełnego zrozumienia ostatniego zeszytu wymagana jest znajomość jednej z wcześniejszych historii, opisywanych także na łamach tego bloga. W przeciwnym razie można odnieść wrażenie, że autor wielkiego spisku, siejącego spustoszenie w życiu i mieście Batmana, został wzięty z przysłowiowej czapy. Niezależnie natomiast od znajomości uniwersum Nietoperza, nikt nie może narzekać na akcję w trzecim tomie. W trakcie tego przyspieszenia scenarzyści zamykają kolejne wątki przewijające się w serii.

Oprócz ujawnienia tożsamości głównego spiskującego, autorzy odsłaniają prawdziwą twarz Jasona Barda – policjanta, pojawiającego się od pierwszego numeru i robiącego zawrotną karierę w policji Gotham nie tylko dzięki swym zdolnościom stricte detektywistycznym. Twórcy ujawniają, co skłoniło go do pojawienia się w Gotham i takiego, a nie innego postępowania. Po ujawnieniu tej karty Bard stracił jednak pazur, jego postać sprawia wrażenie zagubionej i działającej nielogicznie, aczkolwiek to on przyczynia się do rozwiązania kwestii pobytu Gordona w więzieniu. Niektórzy mogą mieć jednak problem z ostateczną oceną postaci Barda. Dużo więcej miejsca niż w poprzednim tomie zajmuje wątek nanowirusa, w którego zamknięciu biorą udział wszyscy pomocnicy Batmana. Nano-wątek może się podobać przede wszystkim dzięki interakcjom postaci. Można odnieść wrażenie, że jest to prawdziwa rodzina, choć nie łączą ich więzy krwi. Scenarzyści pozwalają też wrogom Batmana, takim jak Bane, Scarecrow czy Poison Ivy, na wejście w interakcje. Jest to ciekawy zabieg, podobnie jak Selina Kyle alias Catwoman w roli szefa mafii. Ta postać sprawdza się w nowej roli i przyjemnie się ją ogląda (m.in. dzięki fryzurze na Kleopatrę), a także „słucha”. Podobnie jak w przypadku jej „tradycyjnej” roli, nie jest ona jednoznaczna do oceny pod kątem moralnym. Niemniej eksperyment z Seliną Kyle jako szefową mafii trzeba uznać za udany. Swoje strony dostają też pokłosia tragedii Azylu Arkham w postaci nawiedzeń, jednak podobnie jak w poprzednich tomach jest to wątek nie do ogarnięcia w pełni rozumem i przez to wiele osób może mieć z nim problem.

A sam Batman? Pozbawiony zasobów oraz rezydencji w wyniku działań złoczyńców kontynuuje śledztwo, jednak, jak łatwo można się domyślić, nie idzie mu to najlepiej. Scenarzyści posyłają Nietoperza do kolejnych znanych złoczyńców (a co za tym idzie, nawet w różne zakątki świata), ale zamiast rozwiązania słyszy monologi zapewniające o niewinności podejrzanych. Brakuje mu opcji i snu, rzadko kiedy można oglądać tak bezsilnego Wayne’a, aczkolwiek 75-lecie postaci to dobra ku temu okazja. W krytycznym momencie może liczyć na swoich szeroko pojętych sojuszników, co skutkuje dość patetycznym zwieńczeniem jednej z najcięższych batalii Mrocznego Rycerza. A chociaż w wyniku wszystkich tych zdarzeń zmieniło się sporo, historia spięta jest ładną klamrą i niejako kończy się w tym samym miejscu, w jakim się zaczęła.

Seria Wieczny Batman dostarczyła tytułowemu bohaterowi sporego bagażu doświadczeń, ale Scott Snyder i spółka mają w zanadrzu kolejne karty, mające utrudnić Wayne’owi wieczną rozgrywkę o Gotham, a czytelnikom dostarczyć nowych, dobrych wrażeń z lektury. Z czasem te karty zostaną odkryte, a przebieg rozdania może zaskoczyć niejednego.

5 views
 
Comments

There are no comments yet.
Leave your comment, start the discussion!

Blog
Blogs are being updated every 5 minutes