Wieczny Batman. Tom 1
32, Gliwice, Poland

Wieczny Batman to historia napisana w ramach obchodów 75-lecia istnienia postaci Mrocznego Rycerza. To historia o wielu wątkach z czasem splatających się w interesujący sposób.



W Stanach Zjednoczonych seria Batman Eternal ukazywała się przez okrągły rok (od kwietnia 2014 do kwietnia 2015), obejmowała ona 52 cotygodniowe zeszyty. Wydanie zbiorcze zawarte jest w trzech tomach, w Polsce zostało ono wydane w 2016 roku, na przestrzeni ośmiu miesięcy. Tom 1 jest najobszerniejszy - zawiera 21 pierwszych zeszytów. Jeżeli strach przed tą objętością zostanie przełamany, w nagrodę czeka skomplikowana intryga, angażująca szerokie spektrum postaci związanych ze światem Batmana.

Intrygują już pierwsze kadry przenoszące w niedaleką przyszłość, a po chwili autorzy ściągają już do teraźniejszości. A w niej na pierwszy rzut oka dzień jak co dzień w Gotham, a właściwie noc jak co noc. Ekscentryczny Profesor Pyg testuje na dzieciach swoje produkty, w czym przeszkadzają mu Batman do spółki z komisarzem Gordonem. To jednak nie była noc jak co noc. Nie każdej bowiem nocy komisarz policji strzałem w transformator powoduje czołowe zderzenie dwóch składów metra, w wyniku którego śmierć ponoszą dokładnie 162 osoby. Nie każdej nocy ów komisarz zostaje aresztowany przez nowoprzyjętego funkcjonariusza. To zdarzenie, połączone z powrotem do Gotham dawno niewidzianego mafiosa, pociąga za sobą lawinę niepożądanych zdarzeń.

Tom 1. prowadzi przez kilka wątków. Na pierwszy plan wysuwają się próby uniewinnienia Gordona przez Batmana, co jest jednak mocno utrudnione przez wojnę gangów, z którą nic nie zamierza zrobić policja pod dowództwem tymczasowego komisarza Forbesa, który ma o Nietoperzu zdanie zupełnie inne niż jego poprzednik. Kadry traktujące o wojnie dają wgląd w charaktery oraz przeszłość „generałów” armii gangów - wspomnianego mafiosa, jakim jest Carmine Falcone oraz Oswalda Cobblepota alias Pingwina. Właśnie dzięki przeszłości tego pierwszego na kilkanaście stron akcja przenosi się do Hongkongu, gdzie los Batmana splata się nieoczekiwanie z osobą, będącą elementem przeszłości wiernego kamerdynera Wayne’a – Alfreda (owa osoba w przyszłych wydarzeniach odgrywać będzie dużą rolę). Sam Falcone to człowiek sprzed ery Batmana, pragnący powrotu do tychże czasów, mimo długiej nieobecności w mieście wciąż wpływowy. Natomiast postać Pingwina zapewne wielu osobom kojarzy się z kreacją Danny’ego DeVito w Powrocie Batmana – wyrzutka, wrzuconego przez rodziców do kanałów, niedoszłego burmistrza miasta. Wypada on jak pocieszna maskotka w porównaniu z Oswaldem nakreślonym przez Snydera i spółkę – zaczynającym udział w tomie od przesłuchania pracownicy jego kasyna, przechodzącym w lekcję historii dla swego pomagiera połączoną z wbijaniem paznokci w gardło, kończącym na, hm, oczyszczaniu terenu na potyczkę z Falconem. Sam Cobblepot w przekroju całego tomu nie zajmuje wiele miejsca, jednak zawsze kadry z jego udziałem zostają w pamięci.

Równolegle do starań Batmana o powstrzymanie wojny gangów, jego współpracownica – Batgirl – prowadzi śledztwo ws. Gordona na własną rękę. Jako że łączą ją z komisarzem więzy krwi, ma problem z logicznym, chłodnym myśleniem detektywa, toteż inni współpracownicy Mrocznego Rycerza muszą jej pilnować. Tutaj również czytelnik dostaje wycieczkę poza Stany Zjednoczone, a konkretnie do Rio de Janeiro. Wydarzenia w Ameryce Południowej w końcowym fragmencie tomu łączą się z tymi w Gotham City, a przy okazji – podobnie jak wizyta Wayne’a w Hongkongu – rzuca światło na instytucję zwaną Batman Incorporated. Polega ona na specyficznej umowie franczyzy między Batmanem a osobami z innych części świata. W efekcie Jiro to Batman z Japonii, w Ameryce Południowej działa El Gaucho – Batman z Argentyny. Koncept i jego nakreślenie w Wiecznym Batmanie wygląda ciekawie, jednak bardziej szczegółowe losy instytucji opisane są w osobnej serii Batman Incorporated, niewydanej (póki co) w Polsce.

Gotham City nudy nie lubi, toteż miasto zmaga się nie tylko z wojną gangów. Między opisanymi wyżej wydarzeniami przedstawiane są tajemnicza epidemia w dzielnicy Narrows oraz równie tajemnicze wydarzenia w Azylu Arkham. Przynajmniej w pierwszym tomie nie wyglądają one na powiązane z głównymi wydarzeniami i przez to można odnieść wrażenie, że są one zbędne. Niemniej jednak w pierwszym z nich można wyróżnić na plus interakcje pomiędzy innym członkiem podzielonej Bat-Rodziny – Red Robinem a Harper Row – postacią, która przewijała się już w poprzednio opisywanych tomach na drugim i trzecim planie. Wydarzenia w Arkham (a także pod budynkiem) mają w sobie więcej z mistycyzmu niż nauki czy technologii i dla mnie ten wątek jest najsłabszy z prezentowanych.

Cała seria Wieczny Batman oferuje zróżnicowanie autorów - zarówno scenariuszy, jak i ilustracji. Dość powiedzieć, że przy 21 pierwszych zeszytach pracowało 6 scenarzystów, 11 rysowników i 7 kolorystów. Niektórym zróżnicowanie artystyczne może wydać się ciekawe, niektórzy jednak mogą czuć lekką irytację ciągłą zmianą kreski, a co za tym idzie - wyglądu postaci czy też miasta. Ja nie chcę opowiadać się zdecydowanie po jednej ze stron, bliżej mi jednak do tej drugiej opcji. Na rysunki Jasona Faboka można patrzeć w nieskończoność, a gdy dwa zeszyty później do akcji wkracza Andy Clarke, trudno przestawić się na taką zmianę (szczególnie, jeśli chodzi o postać Vicky Vale, której wygląd w wydaniu Clarke'a jest mało przyciągający wzrok).

Zakończenie tomu pierwszego stanowi punkt zwrotny w całej historii i wywróci do góry nogami osądy niejednego czytelnika. Także zakończenie sprawiło, że na drugi tom Wiecznego Batmana czekałem niezbyt cierpliwie. A czy było warto…?

32 views
 
Comments

There are no comments yet.
Leave your comment, start the discussion!

Blog
Blogs are being updated every 5 minutes